news

W historii polskiej lekkoatletyki niewielu mamy sportowców, którzy w swoich dokonaniach mają pobicie rekordu świata. Zrobienie tego 1 raz jest rzeczą niezwykle wyjątkową. A co dopiero, gdy sztuki tej dokonuje się kilkukrotnie! Jedną z polskich sportsmenek, które mogą pochwalić się takim wyczynem jak Grażyna Rabsztyn – najszybsza polska płotkarka w historii.

Grażyna Rabsztyn urodziła się we Wrocławiu 20 września 1952 r. Już w latach szkolnych wiedziała, że chce uprawiać lekkoatletykę. Dużą rolę w zaszczepieniu pasji do sportu miała jej nauczycielka wychowania fizycznego – Bożena Czerska. Kiedy nauczycielka przeniosła się do innej szkoły, młoda Grażyna również namówiła rodziców, by zmienić placówkę, chociaż była już w piątej klasie. Pasja do sportu szybko zaczęła przynosić efekty.

Początki w raczkującej konkurencji

Jeszcze podczas startów w kategoriach juniorek Grażyna Rabsztyn zaczęła odnosić pierwsze duże sukcesy. Szczególną uwagę należy zwrócić w tym miejscu na zdobycie tytułu Mistrzyni Europy Juniorek, który wywalczyła w 1970 r. w Paryżu. Był to czas, kiedy kobiecy bieg przez płotki można było śmiało określić rozwijającą się konkurencją. Jednak miał już wówczas mocną pozycję w Polsce. Wszystko za sprawą sukcesów Teresy Sukniewicz, która w latach 1969 i właśnie 1970 łącznie aż 3-krotnie poprawiała rekord świata.

Już wkrótce Grażyna miała regularnie mierzyć się ze starszą o 4 lata koleżanką nie tylko na polskich, ale także światowych arenach. Zresztą, przyszło jej rywalizować nie tylko z Sukniewicz, ale także innymi wybitnymi polskimi płotkarkami: Lucyna Langer, Zofia Bielczyk, Teresa Nowak, Danuta Perka, Bożena Nowakowska – wszystkie te zawodniczki należały do ścisłej światowej czołówki i ze wszystkimi miała okazję biegać Rabsztyn.

Pierwsze seniorskie sukcesy płotkarka z Wrocławia zaczęła odnosić nie mając jeszcze ukończonych 20 lat. Podczas biegu eliminacyjnego halowych mistrzostw Europy w marcu 1972 r. w Grenoble na dystansie 50 m ppł poprawiła rekord świata (który jeszcze tego samego dnia straciła na rzecz Annelie Erhardt). W całej rywalizacji wywalczyła zaś brązowy medal, zdobywając pierwszy międzynarodowy seniorski skalp. Na podium stała obok wspomnianej Erhardt oraz Teresy Sukniewicz.

Igrzyska i rozwój kariery

Na swoje pierwsze igrzyska olimpijskie Grażyna Rabsztyn pojechała zupełnie z zaskoczenia. Nie otrzymała powołania, jednak tuż przez imprezą w Monachium w 1972 r. kontuzji ścięgna Achillesa doznała Teresa Sukniewicz. Rabsztyn, ściągnięta zresztą z wakacji, pojechała na zawody w jej miejsce. Jak na tak młodą zawodniczkę, zaprezentowała się z bardzo dobrej strony – awansowała do finału i ostatecznie została sklasyfikowana na 8. miejscu.

W kolejnych sezonach kariera Grażyny zaczęła nabierać rozpędu. Prezentowała równą, wysoką formę, dlatego w każdym sezonie mogła cieszyć się z wielu sukcesów. Dość powiedzieć, że ma na koncie aż 7 tytułów halowej mistrzyni Polski w biegu na 60 m ppł, 6 tytułów mistrzyni Polski w biegu na 100 m ppł, 3-krotnie wygrywała Uniwersjadę i wywalczyła łącznie aż 7 medali halowych mistrzostw Europy, w tym 3 złote.

Z roku na rok Rabsztyn biegała także coraz szybciej. Bieg przez płotki to konkurencja techniczna, gdzie wraz z doświadczeniem można wyraźnie poprawiać swoje rezultaty. Tak właśnie było w jej przypadku. Z każdym kolejnym sezonem rekordy życiowe Polki były coraz lepsze, a jej miejsce w światowej czołówce płotkarek coraz bardziej ugruntowane. Od 1976 do 1980 r. każdy sezon kończyła z najlepszym wynikiem na świecie w swojej koronnej konkurencji. Przez 10 sezonów od 1971 r. do 1980 r. poprawiła życiówkę o niemal sekundę!

Najmocniejsze rekordy

Tym, co szczególnie zapisało się w karierze Grażyny Rabsztyn są jej rekordowe dokonania z lat 1978-1980. W czerwcu 1978 r. w niemieckim Furth Polka pokonała dystans 100 m ppł w czasie 12,48. Była pierwszą w historii tej konkurencji kobietą, która złamała barierę 12,5 s (przy pomiarze automatycznym). Później potwierdziła, że nie był to przypadek, błąd pomiaru czy zasługa silnego wiatru, gdyż znów pobiegła dokładnie 12,48 podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego w Warszawie. Była bezapelacyjnie najszybszą płotkarką świata.

Swoją dominację Grażyna Rabsztyn przypieczętowała w kolejnym roku. Dokładnie 13 czerwca 1980 r. (piątek!) na stadionie warszawskiej Skry rozgrywano kolejną edycję Memoriału Janusza Kusocińskiego. Bieg na 100 m ppł kobiet był niezwykle silnie obsadzony, chociaż głównie za sprawą płotkarek w Polski.

Już od eliminacji zanosiło się na wielkie bieganie. W swoim półfinale 12,49 pobiegła Lucyna Langer, ocierając się o rekord świata. Rabsztyn odpowiedziała czasem 12,45, który jednak nie został uznany za nowy rekord ze względu na zbyt silny wiatr. Zwiastował jednak niesamowite emocje w finale.

I rzeczywiście, bieg miał bardzo zacięty przebieg, chociaż zdecydowanie najjaśniej świeciła gwiazda Grażyny Rabsztyn. Polka zatrzymała zegar na wyniku 12,36, urywając aż 0,12 s ze swojego poprzedniego rezultatu. Na 2. Miejscu rywalizację ukończyła Langer, która również pobiegła szybciej niż poprzedni rekord świata – 12,44. Na kolejnych lokatach również Polki: Zofia Bielczyk, Danuta Perka oraz… Elżbieta Rabsztyn – siostra zwyciężczyni. Jej 12,80 to także wynik światowego formatu.
Brak kropki nad „i”

Wydawać by się mogło, że jako rekordzistka świata i najszybsza płotkarka świata w sezonach 1976-1980, Grażyna Rabsztyn będzie dzielić i rządzić na światowych arenach. Jednak nigdy nie udało się jej wywalczyć medalu ani na igrzyskach olimpijskich ani na Mistrzostwach Europy na otwartym stadionie. Trochę nie miewała szczęścia do tych imprez, trochę zawodził być może system przygotowań.

W przypadku igrzysk olimpijskich w Montrealu w 1976 r., Rabsztyn na miejsce dotarła w trakcie kuracji silnymi lekami na wrzód okołomigdałkowy. Pomimo znacznego osłabienia organizmu, udało się jej przejść eliminacje oraz półfinał. Niestety, ze względu na protest reprezentacji Rumunii, na godzinę przed finałem zarządzono powtórkę biegu, także z udziałem Rabsztyn. Polka znów wywalczyła awans do finału, ale to było za dużo na tak wymęczony organizm. W ostatnim biegu na igrzyskach w Montrealu zajęła 5. miejsce.

Kiedy 4 lata później Rabsztyn miała startować na igrzyskach olimpijskich w Moskwie, była już rekordzistką świata. Niestety, tym razem znów zawiodło zdrowie. Kontuzja mięśnia dwugłowego zaburzyła przygotowania. Ból i brak regularnego treningu sprawiły, że Polka znów musiała zadowolić się 5. pozycją w finale olimpijskiego biegu.

Grażyna Rabsztyn kontynuowała karierę jeszcze przez 2 lata. Jeszcze w jej trakcie ukończyła studia magisterskie w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (dzisiejsze SGH). Została także trenerką i pracowała w PKOL. W 2015 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Rekord świata, który ustanowiła w 1980 r. Grażyna Rabsztyn przetrwał na szczycie światowych list ponad 6 lat. Do dzisiaj (wrzesień 2022 r.) jest aktualnym rekordem Polski.